Syrop z pędów sosny
Majówka upływa mi bardzo pracowicie. Ciepłe dni spowodowały, że przyroda rozpędziła się jak oszalała. Rozpoczęłam sezon na syropy.
Dzisiaj opowiem Wam jak zrobić syrop z pędów sosny.
Wcześniej używałam do jego stworzenia cukru, ale w końcu przyszedł czas, że się z nim pożegnałam i zaczęłam zastępować miodem. Dzisiejszy przepis zaczerpnęłam od dr. Różańskiego, modyfikując go nieco, gdyż Pan Różański podaje recepturę z cukrem.
Do syropu niezbędne są pędy sosny lub kwiatostany męskie. Męskie kwiatostany macie na pierwszym zdjęciu-szyszeczki z kulek, poczatkowo zielone, potem żółte od pyłku. Żeńskie kwiaty są zielonymi szyszkami. Pędy sosny (zdjęcie drugie) to długie, rosnące na szczytach gałazek odrosty.
Przygotowujemy:
-pędy sosny i kwiatostany męskie
-spirytus
-miód płynny (jak macie skrystalizowany to rozpuszczamy go powolutku w kąpieli wodnej)
-przegotowaną ciepłą wodę
-witaminę C (kwas askorbinowy, nie musujące tabletki) lub kwasek cytrynowy
-tłuczek,pałka drewniana, czy co tam macie do upychania i miażdżenia w słoju
-duży słój ze szczelną pokrywką


Zielone wkładamy do miski i polewamy niewielką ilością spirytusu. Spirytu tyle, żeby wszystko było leciutko wilgotne.
Pierwsza wartstwa zalkoholizowanego zielonego do słoja i ubijamy w słoju czym mamy. Chodzi o to by porozkwaszać pędy, przez co puszczą soki, a po drugie by ubić i zlikwidować powietrzne przestrzenie w słoiku. Ubite polewamy 0,5 cm warstwą miodu. I na to kolejna warstwa zielonego i znowu miód itd.
Końcowa warstwa to miód.
Rozpuszczamy w cieplej wodzie witaminę C albo kwasek cytrynowy. Na każde 100ml wody dać trzeba 10g kwasu. Ja do słoika 1,5 litrowego przygotowałam 150 ml płynu, można lekko więcej.
Zalewamy upchany słój kwaśną wodą. Nie lękajcie się, bo po kontakcie z miodem i spirytusem, woda zmętnieje.
Tak otrzymany słoj ze skarbem zakręcamy i zostawiamy w spokoju, w ciepłym miejscu na minimum miesiąc. Potem sok zlewamy i trzymamy w lodowce, a pędy zalewamy drugi raz wodą z rozpuszczonym miodem, tak by przykryć zielone i zostawiamy na 3 dni, Po tym czasie dolewamy uzyskany płyn do pierwszego soku.
Nie oszczędzajcie na spirytusie, bo to właśnie on ekstrahuje zdrowotne substancje z pedów. Pamiętajmy, że woda nie wypłucze tego co dobre z sosny, a już napewno nie substancje żywiczne.
W czasie infekcji, w okresie przeziębieniowym, przy spadku odporności stosujemy 1 łyżkę ekstraktu kilka razu dziennie. Dzieciom podawać z ciepłym płynem, to po dolaniu do ciepłej wody, znaczna część alkoholu wyparuje. Można dodać jeszcze miodu albo soku z malin do smaku.
Uwaga!Syrop działa moczopędnie i wykrztuśnie. Nie stosujemy na noc, bo jak nie przetdreptamy całej nocy do WC to ją przekaszlemy. A sen w przeziebienu bardzo ważny przecie.
A z tym siusianiem, to przypomniała mi się piosenka z bajki Sam Sam o łóżkosikaczach, dawny szlagier śpiewany przez moich starszaków, chyba z 10 lat temu. Znacie?
Czy dolanie do tego wody nie spowoduje ze cale te pysznosci sie zepsuja? Mam zalane spirytusem i miodem i takie jakies obawy mnie naszly przed zalaniem tego woda..
Bez obaw,zarówno spirytus jak i miód zadziałają dezynfekująco. Poza tym, zalewamy wodą zakwaszoną, a to nie jest bez znaczenia
Dzień dobry,
Czy pozostałe pędy po zlaniu jeszcze raz zalewamy np wódką /brandy na nalewkę czy już nie ma sensu?
A kto cierpliwemu zabroni? Tyle, że już raczej porządnej mikstury leczniczej z tego nie uzyskamy