Cykl-Pachnąca paszka-soda oczyszczona
Już w komentarzach jedna z czytelniczek wspomniała o sodzie oczyszczonej. Proszek -wodorowęglan sodu-to nieorganiczny związek, dostępny w większości spożywczaków. Generalnie bez zapachu, dobrze rozpuszczalny we wodzie, nie kumpluje się z alkoholami i nie wchodzi z nimi w reakcje. Jadalny składnik do pieczenia, bo w wysokich temperaturach rozkłada się wydzielając dwutlenek węgla. Ja wykorzystuje go do robienia past ala Cif, proszków do prania, minimalne ilości do pasty do zębów itd.
Dezodorant, który dzisiaj zaproponuję robi się zawsze na świeżo i nie ma stałych proporcji. Właściwie to jednocześnie mikstura, którą można wykorzystywać jako pasta do zębów i podpachowiec.
Składniki:
pół łyżeczki sody oczyszczonej
ok pół łyżeczki wody utlenionej
W zagłębieniu dłoni wsypujemy sodę i dodajemy tyle wody utlenionej, by uzyskać gęstą papkę. Soda nie rozpuści się całkowicie. Będą widoczne i wyczuwalne grudki. Część nabieramy na szczotkę i myjemy zęby, a resztę wcieramy w pachy.
Nie lubię sody jako pasty do zębów. Dziąsła mam wyraźnie po niej podrażnione i bolące. Dużym wielbicielem takiej pasty jest znany Jerzy Zięba.
Plusy dezodorantu:
-mała ilość składników
-tani
-łatwość przygotowania
-chroni przed przykrym zapachem słabo- i średniopotowców
-zmniejsza leciutko uczucie wilgoci
Minusy dezodorantu:
-nie można przygotować na zapas
-nie ma zapachu, a właściwie ma swój bardzo słaby ale specyficzny, taki chemiczno-lekarski
-czuć wyraźnie pod pachą grudki
-mnie piekła skóra, zwłaszcza po depilacji, grubo-skórzasty mąż nic nie czuł
Spróbować na pewno warto, bo ma wielu wielbicieli, a nic się nie ryzykuje.
Wasza Szeptunka Maria