Krem ochronny z miodem

Marzyłam o kremie z miodem. Kiedyś miałam okazję spróbować na targach, ale był lepki i tępy w stosowaniu, bo dodatkowo miał wosk.
Marzyłam o swoim i po kilku próbach, udało się osiągnąć efekt-nie lekki, nie ciężki, typowo wiosenno-jesienny krem bez uczucia tępizny podczas smarowania. Do tego ma słodki smak (sprawdziły to młodsze dzieci,bez zgody matki) i pomarańczowo-miodowy zapach. Bardzo go polubiłam. Moja córka używa go do smarowania spierzchnietych ust.
Składniki:
Faza A1
3,0g masła shea
3,0 g masła kakowego
1 g alkoholu cetylowego
Faza A2
5,0g olej z awokado
5,5 g olej z kiełków pszenicy
3,0 g olej lniany
10 kropli olejku eterycznego pomarańczowego
Faza B
5,0 g miodu
3,5 g wody destylowanej
2,0 kwasu hialuronowego
0,3 g Prevaction WW

Fazę A1 umieszczamy w zlewce, garneczku itp i podgrzewamy w kąpieli wodnej az do rozpuszczenia. Po oziębieniu do 35 stopni C, dodajemy faze A2 i wszystko mieszamy mieszadełkiem do spieniania mleka. Jeżeli całość lekko skrzepła, umieszczamy wszystko znowu w kąpieli wodnej , ale cały czas mieszamy i ściągamy zaraz po rozpuszczeniu. Jednoczesnie umieszczamy w kąpieli fazę B ale w osobnym naczyniu. W momencie kiedy Faza A i B osiągną taką samą temperaturę. Cienkim strumieniem, wlewamy fazę B do A jednocześnie miksując spieniaczem do mleka. Jak wszystko sie ładnie połaczy, przekładamy/przelewamy do słoiczka (wcześniej myjemy go i dezynfekujemy alkoholem) i umieszczamy w lodówce, az do zastygnięcia.

Później można krem trzymać poza lodówką. Będzie miał konsystencję stała ale miękką (coś ala masło po odstaniu na szafce). Jesli lubisz twardziaki, trzymaj swój krem w lodówie (byle porządnie zakręcony, bo jak każdy tłuszcz, pieknie Wam wchłonie zapachy kiełbasy, cebuli i brie).
Mój już używam i jestem z niego zadowolona. Jeśli nie masz ochoty robić swojego miodziaka, możesz go kupić w moim sklepie na fanpejdżu Ziołowe Szepty.