Jeżyny-czarne piękności.
Czarne owocki cieszą się mniejszym powodzeniem niż ich czerwone koleżanki maliny. A szkoda, bo są bogate w wiele drogocennych substancji i jeśli tylko macie okazje, to je jedzcie.
Jeżyna wg badań zawiera: witamina C, tiamina, ryboflawina, niacyna, witamina B6, kwas foliowy, witamina A, witamina E, witamina K, wapń, żelazo, magnez, fosfor , potas, sód, cynk . A jakby tego było mało, to doskonałe źródło błonnika, antocyjan i kwase elagowego.
Błonnik = polepszenie przemiany materii, zmniejszenie wchłaniania tłuszczy
Antocyjany =naturalne antyoksydanty, zwalniają proces starzenia i chronią oczy (w środowisku kwaśnym są czerwone a w zasadowym lub obojętnym niebieskie lub fioletowe, no chyba,że przyplącze się koło antocyjan żelazo lub glin, jak u bławatka i wtedy zawsze są niebieskie)
Kwas elagowy = wspieranie układu odpornościowego, mniejsza podatność na nowotwory, bo unieczynnia środki rakotwórcze (jest też np. w kłączu pięciornika).
Ci co chorują na serce-jedzą jeżyny, na oczy-jedzą jeżyny, grubasy –jedzą jeżyny, starzy-jedzą jeżyny, młodzi-jedzą jeżyny….
Dają sobie spokój z jedzeniem jeżyn noworodki i niemowlaki na mlecznej diecie, niskociśnieniowcy, bo owoce mają tendencje do obniżania ciśnienia i oczywiście alergicy. Świeże jeżyny mogą również nie służyć osobą chorym na nadkwasotę, stany zapalne śluzówki przełyku i żołądka, ze względu na możliwość podrażnienia chorych tkanek.
A dlaczego tak reklamuję jeżyny? Dostałam z kilogram owoców od mamy z ogródka i zrobiłam z nich wspaniałą konfiturę-galaretkę.
Przejrzysta, bordowa arystokratka, idealne prezentuje się na świeżym masełku i swojskim chlebie.
Galaretko-konfitura z jeżyn
składniki:
Jeżyny
Ksylitol/cukier/erytrol
agar/pektyna
Wkładam jeżyny do garneczka i lekko rozgniatam. Podrzewam tak, by pusciły porządnie sok i zmiękły.
Przecieram przez sitko, by oddzielić pesteczki. Pestki oczywiście nie wyrzucam, tylko robię z nich ocet owocowy do sałatek.
Jeżynową pulpę dosładzam tak, by nadal była kwaskowa i pozostał jej charakterek.
Ponownie podgrzewam do zagotowania i wrzucam agar. Mieszam do rozpuszczenia. Na każde 0,5 kg pulpy – 7 g agaru. Nie mierzyłam ile jest owoców, po prostu zmierzyłam na oko, bo jeżeli wyjdzie wam za rzadkie to można zawsze ponownie podgrzac i dosypać.
Gorące wlewam do słoja i zakręcam.
Po ostygnięciu, galaretka jest gotowa.
Szeptunka Maria