Śliwki, śliweczki…Słodkie, pachnące. I je też do słoja zakisimy, A co!!! Powstaną kiszone śliwki.
Śliwki robi się szybko, więc i przepis krótki.
Na słój 3 litrowy:
-2,5 kg umytych i wypestowanych śliwek
-porządna garść liści wiśni
Zalewa:
-1 litr przegotowanej wody
-1 łyżka soli kamiennej
-1 łyżka cukru
-5 goździków
-pół łyżeczki startego cynamonu albo 1 laska
Robimy zalewę-na mój słój potrzebowałam 1,7 litra.
Śliwki pestkujemy. Ważne by były twarde, a jaka odmiana to już bez znaczenia, byle z tych fioletowych, bo np renkloda za słodka.
Na początek troche liści wiśniowych. Potem śliwki do słoja, ale nie upychamy. Leżą sobie wygodnie w szkle, jak arystokracja. Pływać to im nie pozwalajmy, bo już prawie po wakacjach, ale ścisk taki przyzwoity może być. Zalewamy zalewą po czubek. Zakęcamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 5 dni.
W tzw. „międzyczasie” (uwaga-jak poinformował mnie mąż, mężczyźni nie pojmują tego pojęcia, zwłaszcza jak się im daje wytyczne typu – zrób obiad, a w międzyczasie nastaw pranie i przebierz pościel) podjadamy i sprawdzamy czy już są ok.
Dla dzieci pojęcie „juz są ok” jest bardzo wzgledne.
Szeptunka Maria
Ps. Przepraszamy za nieciekawe zdjęcie, ale nadworny fotograf stwierdził, że słoik jest za matowy (cokolwiek to znaczy przy przejrzystym szkle).